Drugą partię przeczytanych
opowiadań (pierwszą możecie znaleźć tutaj) otwiera "Łowca
jaguarów". Autor znowu serwuje czytelnikowi zwarte i wyraziste opowiadanie,
tym razem w roli bohatera osadzając Estebana Caaxa, który wbrew sobie zmuszony
jest po latach wrócić do tytułowego fachu. Tym razem stawka jest jednak
znacznie wyższa, celem ma być bowiem czarny jaguar - wytrawny łowca myśliwych,
nieuchwytna, półrzeczywista bestia z krainy snów. Myśliwy staje przed wyborem
pomiędzy lojalnością wobec zleceniodawcy a nabożną fascynacją tropioną
zwierzyną, pomiędzy komfortami "cywilizowanego" życia a magicznym postrzeganiem
świata, pomiędzy żoną a kusicielką, pomiędzy życiem doczesnym a jego mistycznym
odbiciem. Każdy z tych wyborów ma swoją cenę, a żaden nie jest oczywisty.
Zdecydowanie polecam, znakomite opowiadanie.
niedziela, 29 czerwca 2014
piątek, 27 czerwca 2014
Ostatnie czerwcowe zdobycze

Czerwiec dziarskim krokiem zmierza ku końcowi, więc nie zanosi się na kolejne zakupy książek w tym miesiącu. Ale lipiec to już zupełnie inna historia...
wtorek, 17 czerwca 2014
"Krokodylowa Skała" Luciusa Sheparda (cz.1)

Zbiór otwierają "Gwiazdy widziane przez kamień",
zgrabna metafizyczna opowieść o tajemniczych falach natchnienia nawiedzających
robotnicze miasteczko Black William w Pensylwanii. Otrzymujemy tu kawałek
bardzo opanowanego, świadomego pisarstwa - na pierwszy plan wybija się
sumiennie, niespiesznie rysowane tło obyczajowe, wiarygodne profile
psychologiczne bohaterów i wstrzemięźliwe dozowanie napięcia, a w dalekim tle
zdaje się przemykać cień samotnika z Providence. Przykład dość
satysfakcjonującej, choć nie zachwycającej lektury, pozostawiającej wszakże
sporo przestrzeni do snucia domysłów.
niedziela, 15 czerwca 2014
Najnowsze nabytki

poniedziałek, 9 czerwca 2014
"Atmosphaera Incognita" Neala Stephensona
Na wstępie winien jestem
wyjaśnienie - nie należę do zakonu najgorliwszych wyznawców talentu, choć
niewątpliwego, Neala Stephensona. Owszem, zawsze byłem pod wrażeniem starannie
przygotowanego tła jego utworów, z którego przebija mrówcza praca nad zabraniem
wiarygodnego i spójnego materiału. Nie przeczę, też że opasłe tomiska jego autorstwa
dumnie wypinają grzbiety na moich półkach czekając na moją nierychłą emeryturę
lub wprowadzenie na rynek duplikatora wolnego czasu. Zawsze jednak przy lekturze miałem
wrażenie obcowania z wyjątkowym, twórczym umysłem, ale idącym w parze z
chłodnym duchem.
niedziela, 8 czerwca 2014
Złoty Wiek SF t.4 (cz.2)
Drugą pulę przeczytanych przeze
mnie tytułów (pierwszą pulę znajdziecie tutaj) otwiera "Jądro
krystalizacji" autorstwa Stephena Barra. Bohaterem opowiadania jest dość
przeciętny obywatel, który jednak znienacka zaczyna ogniskować wokół siebie
zjawiska o stopniu prawdopodobieństwa oscylującym w okolicach zera. Mimo
pokaźnej ilości suchych, okołonaukowych dywagacji, opowiadanie ma wymiar przede
wszystkim rozrywkowy - znajdziemy tu intrygującą zagadkę, nieco dramatycznej
akcji i szczyptę humoru, doskwiera jednak brak pewnej potoczystości języka,
która uprzyjemniłaby lekturę. W gruncie rzeczy żaden to specjał, raczej solidny
średniak, ale czytałem go z pewną dozą zainteresowania.
środa, 4 czerwca 2014
Złoty Wiek SF t.4 (cz.1)

Zmogła mnie pokusa i w pierwszej kolejności zapuściłem się w opowiadanie Roberta Sheckley'a pod nieco pretensjonalnym
tytułem "Skazaniec w
kosmosie". Na szczęście styl pisania tego mistrza krótkiej formy nie
jest pretensjonalny ani trochę i po raz kolejny dostajemy kawałek wybornej, pełnokrwistej,
przezabawnej prozy, którą pochłania się w okamgnieniu. Tytułowym skazańcem jest
Detringer - bezecnik i banita z planety Ferlang, a na kolejnych kartach śledzić
będziemy jego zmyślne próby wyniesienia całej skóry z tarapatów, w jakie
wpakowała go wrodzona bezczelność. Czy ta sama bezczelność okaże się jego atutem
w spotkaniu z obcą rasą? Grzechem byłoby się nie dowiedzieć, dlatego
przeczytajcie "Skazańca w kosmosie" koniecznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)