sobota, 31 maja 2014

Złoty Wiek SF t.3 (cz.2)

Lektura drugiej puli opowiadań skończona (pierwszą część znaleźć można tutaj), więc pora przedstawić kolejne refleksje.

Każdy zbiór opowiadań ma swoje lepsze i gorsze punkty. Do tych drugich należy „Jezioro światła” pióra Jacka Williamsona, utwór strasznie już brodaty, staroświecki, schematyczny i naiwny. Znajdziemy w nim składniki fantastyki klasy B, które do dzisiejszego dnia przemielono już setki razy - wyprawa w niedostępny zakątek globu, nieustraszony awanturnik, tajemniczy artefakt, groteskowi obcy oraz nieskazitelnie piękna dama w opałach. W porównaniu z podobnymi tytułami, zalegającymi regały z tanią książką "Jezioro światła" broni się tylko metryką (1931 rok) i chyba właśnie w uznaniu historycznych zasług znalazło się w "Złotym Wieku SF" (w moim przekonaniu na wyrost). Można sobie podarować bez żalu.

środa, 28 maja 2014

Ile jest warta proza J. G. Ballarda?

Przebijałem się kilka tygodni temu przez dwa wydane niedawno w Polsce zbiory opowiadań J. G. Ballarda ("Ogród czasu", "Rzeźbiarze chmur"). Czysty dynamit - niesamowite utwory, wstrząsające i inteligentne, drążące moje myśli po dziś dzień. Niestety, mój egzemplarz "Rzeźbiarzy..." nosił piętno drukarskiego chochlika i zawierał powtórzone strony kosztem części dwóch opowiadań. Napisałem do wydawnictwa i oczywiście zaproponowali bezpłatną wymianę po wysłaniu książki na ich adres. Szybko jednak zorientowałem się, że mniej problemowym rozwiązaniem będzie... zakup nowego egzemplarza, bowiem pewna internetowa sieć księgarska oferowała ten tytuł za zawrotną sumę 4,20 zł (z darmową przesyłką do pobliskiej księgarni). I tu pojawia się pytanie: czy wypada by tak kapitalna literatura kurzyła się gdzieś po regałach z tanią książką, podczas gdy taśmowa, bezmyślna papka w krótkim czasie potrafi doczekać się kilku wznowień?

Może kluczem jest tu żarliwe, ślepe oddanie czytelników (czytelniczek), którzy potrafią zasypywać wydawnictwa prośbami, błaganiami, żądaniami i groźbami o kolejne tytuły. O Ballarda najwidoczniej upomniało się zbyt mało osób - zapowiadany w blurbie trzeci tom opowiadań nie zostanie wydany.

poniedziałek, 26 maja 2014

Złoty Wiek SF t.3 (cz.1)


Jeszcze mi drugi tom "Złotego Wieku SF" nie zdążył ostygnąć na półce, a już z ochotą wgryzam się w kolejną część tej antologii. A jak to wygląda na półmetku?

Na pierwszy ogień poszło opowiadanie H. B. Fyfe'a "Sałata i brylant" i muszę przyznać, że wybroniło się doskonale. Komiczna historia o zwyczajowej wymianie podarków podczas przypadkowego spotkania dwóch ekspedycji wysłanych przez różne rasy oraz związanych z tym pertraktacjach, sztuce dyplomacji i roli umiejętnego blefu. Wyjątkowo zgrabnie uszyta opowieść, którą czyta się na jednym wdechu.

czwartek, 22 maja 2014

Złoty Wiek SF t.2


Witam w debiutanckiej notce mojego równie debiutanckiego bloga. W zamyśle ma być on poświęcony eksplorowanej przeze mnie aktualnie literaturze fantastycznej, ze szczególnym naciskiem na science-fiction. Na skreślenie kilku słów o sobie będzie jeszcze czas, jednakże już w tym miejscu już zastrzegam, że na polu fantastyki naukowej jestem kimś na kształt neofity - coś tam kiedyś czytywałem, ale bez znajomości tematu, szczególnej wnikliwości ani szczątkowego choćby czytelniczego planu. Ot, jakieś tam przygodówki Harrisona. Na jedyny słuszny kurs (ad astra) nawróciłem się w wieku równie słusznym, więc w ostatnich latach pospiesznie nadrabiam olbrzymie zaległości. Gustuję przede wszystkim w opowiadaniach, bo w nich kondensuje się cały talent, pomysłowość i warsztatowa biegłość pisarza. I taki też zbiór chciałbym Wam dzisiaj przybliżyć.