Jeszcze mi drugi tom
"Złotego Wieku SF" nie zdążył ostygnąć na półce, a już z ochotą
wgryzam się w kolejną część tej antologii. A jak to wygląda na półmetku?
Na pierwszy ogień poszło
opowiadanie H. B. Fyfe'a "Sałata i
brylant" i muszę przyznać, że wybroniło się doskonale. Komiczna
historia o zwyczajowej wymianie podarków podczas przypadkowego spotkania dwóch
ekspedycji wysłanych przez różne rasy oraz związanych z tym pertraktacjach,
sztuce dyplomacji i roli umiejętnego blefu. Wyjątkowo zgrabnie uszyta opowieść,
którą czyta się na jednym wdechu.
Z ogromną werwą zabrałem się też
za lekturę „Świata naszych pragnień”
autorstwa bardzo cenionego przeze mnie Roberta Sheckley'a... by po chwili ze
sporym zawodem uświadomić sobie, że jest to nic innego jak "Magazyn
światów" wydany również przez Solaris w ramach tomu
"Zwiadowca-minimum" (jako tytuł ekskluzywny dla subskrybentów serii).
Nie potrafię wyjść ze zdziwienia nad praktyką wydawania tego samego opowiadania
w odmiennym tłumaczeniu przez jednego wydawcę pod dwoma różnymi tytułami
na przestrzeni kilku miesięcy. Ale pominę ten drobny zgrzyt i przejdę do
meritum - opowiadanie Sheckley'a to prawdziwa petarda. Trudno coś więcej o nim
napisać nie psując potencjalnemu czytelnikowi przyszłej lektury, dlatego
zasygnalizuję tylko, krąży ono wokół pytania czy warto poświęcić wszystko co
się posiada dla chwili pozornego szczęścia. Odpowiedź wcale nie jest oczywista.
Cyril M. Kornbluth i tym razem
nie zawodzi. Jego „Sezon ogórkowy”
to trzeźwe, satyryczne spojrzenie na potęgę i dyskusyjną wiarygodność
mass-mediów, wątpliwą etykę ich przedstawicieli, nieustanną pogoń za
poruszającymi nowinkami i wreszcie naszą, odbiorców, w tym rolę. Jak na fantastykę
przystało, mamy tu zjawiska nadprzyrodzone, ale raczej w dekoracyjnej roli, bo
wymowa utworu jest jak najbardziej uniwersalna. Przemyślane i sprawnie
zrealizowane opowiadanie, które zapada w pamięć dzięki świeżemu ujęciu prawd
doskonale znanych.
Murray Leinster swoją "Samotną planetę" zbudował na
solidnym szkielecie pomysłów iście wizjonerskich, choć ich wykończenie trąci
dziś nieco naiwnością i idealizmem spod znaku Ery Wodnika. Mimo, że opowiadanie
opowiada o kontakcie z pozaziemską rozumną forma życia, to tak naprawdę staje
się polem do refleksji na temat natury człowieka. Refleksji gorzkiej, ale
prawdziwej. Ciekawy, inspirujący utwór, daleki od sztampy i oczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz