czwartek, 25 lutego 2016

"Ostatni wieloryb" Ilji Warszawskiego (cz.2)

Druga partia przeczytanych przeze mnie opowiadań (ocenę pierwszej partii znajdziecie tutaj) wypada zauważalnie słabiej - wprawdzie wszystkie teksty napisane są na bardzo przyzwoitym poziomie, ale brakuje tu perełek. 

Przywoływana w kolejnym utworze tytułowa "Saszka" to uparta dziewuszka z kosmicznymi ambicjami. Jej pojawienie się w paternalistycznym i cokolwiek skostniałym świecie konstruktorów pojazdów międzygwiezdnych staje się przysłowiowym kijem wetkniętym w mrowisko i prowadzi koniec końców do małej katastrofy. Sympatyczne, choć nie porywające opowiadanie z ciekawym pomysłem na "biologicznie" reprodukowane maszyny w tle.
Do nostalgicznego nurtu autor wraca w opowiadaniu "Decyduj, pilocie!". Przedstawia w nim gorzkawą historię niegdysiejszego asa i pioniera lotów kosmicznych, w jesieni życia uziemionego na stanowisku rezerwowego pilota na wpół zautomatyzowanych liniowców. Ech, gdyby tak jeszcze raz usiąść za sterami takiej maszyny... A nuż jakaś nietypowa awaria pozwoliłaby przypomnieć o jego umiejętnościach i intuicji. Bardzo udany, refleksyjny tekst, który przypominał mi bardzo opowiadanie Dymitra Bilenkina "Jego Mars".

W kolejnym utworze Warszawski odsłania przed czytelnikiem podwoje wenusjańskiego "Sklepu Sennych Widziadeł". Na skolonizowanej planecie oprócz licznych turystycznych atrakcji warto odwiedzić tytułowego przybytek prowadzony przez tubylca imieniem U-I, w którym świadczy on nietypowe usługi - za pomocą znanych tylko sobie ziół pozwala klientom przeżywać ich sny z wyrazistością świata realnego. Interes kręci się znakomicie, co się jednak stanie gdy poczciwy U-I sam skorzysta z własnej terapii? Warto sprawdzić, bo opowiadanie czyta się całkiem przyjemnie.

Spore wrażenie zrobił na mnie jeden z obszerniejszych tekstów zbioru pod zagadkowym tytułem "Opowieść bez bohatera". Wybitny radziecki uczony Semen Ilicz Pralnikow dokonuje ostatnich godzin swego żywota, zatrzymawszy się u progu epokowych odkryć. Wobec braku następców na tyle światłych by kontynuować jego badania, wśród najwyższych kręgów władzy zapada decyzja: trzeba w ścisłej tajemnicy stworzyć klona umierającego geniusza, jego doskonałą biologiczną kopię od najmłodszych lat poddaną kierunkowemu wychowaniu i intensywnemu kształceniu, by Pralnikow Junior jak najszybciej podjął dzieło rozwinięcia myśli swojego "ojca". Fantastyka pełni tu rolę zaledwie dekoracyjną, w gruncie rzeczy autor poszukuje odpowiedzi na pytanie o naturę talentu i brzemię związanych z nim oczekiwań. Przy okazji dostajemy interesującą formę, polegającą na przytaczaniu zeznań i wyjaśnień kolejnych osób wtajemniczonych w eksperyment. Bardzo ciekawy tekst, silnie pobudzający do refleksji.

"Drogi, które wybieramy"
to satyryczna opowiastka o tym jaką rolę może pełnić czynnik ludzki w skomputeryzowanej rzeczywistości ciągłej optymalizacji. Maszyna nie potrafi dokonać wyboru pomiędzy równie obiecującymi wariantami, więc by wyjść z pata trzeba albo jeden z nich "pogorszyć" albo... zdać się na niedoskonałego człowieka. Opowiadanie raczej dopełnia zbioru niż stanowi o jego sile, więc nie przewiduję ponownej lektury.

Podsumowanie zbioru nie wypada nadzwyczaj pochlebnie i muszę przyznać się do poczucia sporego niedosytu. Znalazłem w nim kilka tekstów znakomitych ("Karaluchy", "Staruszkowie", "Ostatni wieloryb"), ale większość wywarła na mnie przeciętne wrażenie. Czyta się wszystko bardzo sprawnie, ale nie opowiadania nie porywają i nie wgryzają się w pamięć. Mam nadzieję, że z większym entuzjazmem podzielę się z Wami w przyszłości wrażeniami z lektury planowanego przez wydawnictwo Solaris zbioru najlepszych opowiadań Ilji Warszawskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz